Jak zabezpieczyć szwy?

Dzisiaj chciałam ( będąc już kilka razy pytana ) poruszyć temat zabezpieczania szwów wewnątrz strojów ( torebek, sakiewek etc ). Przy okazji pokaże Wam dlaczego jest to tak ważny element szycia i nie powinno się go pomijać, jeśli nie chcemy zmarnować naszej ciężkiej pracy.

No to zaczynamy – razem z Jagą, która bardzo dzielnie asystuje przy wszelakich pracach krawieckich 🙂

Co zabezpieczamy i dlaczego?
Zacznijmy od tego, że każdy materiał ma inne właściwości, inny splot, inaczej się układa… Jednym zdaniem: każdy materiał ma indywidualne cechy. Np len prasuje się w bardzo wysokiej temperaturze, a i tak po 2 minutach jest pognieciony. Wełna z kolei wyprasowana w temperaturze lnu się sfilcuje.

Powinniśmy zabezpieczać szwy każdego materiału. I o ile wełna jakiś czas przetrwa bez zabezpieczania o tyle len może Wam zrobić przykrego psikusa i się spruć, lub jak ja to lubię nazywać – będzie się „siepał”.

Poniżej możecie zobaczyć o co mi chodzi: 

Dwa pierwsze zdjęcia przedstawiają kawałki dwóch różnych lnów. Jak widzicie sterczą z nich niteczki. Len ma taki splot, że pruje się praktycznie sam z siebie. Po praniu, podczas noszenia go w formie ubrań. Niteczki zahaczają się o siebie i prują jeszcze bardziej. Dlatego tak ważne jest by zabezpieczyć brzegi lnu ( nazywamy to zabezpieczeniem szwów ) by się nie pruły.

Trzecie zdjęcie przedstawia wełnę o mało widocznym splocie. Jak widzicie ona się nie siepie i nic nie wyłazi. Jednak po którymś praniu lub jakimś czasie w końcu i ona zacznie się nam pruć. Nie tak mocno i szybko jak len, ale i ją to dopadnie tak jak nas starość. Dlatego radzę zabezpieczać każdy materiał.

Jakimi sposobami zabezpieczać? 

Metod zabezpieczania jest wiele i zależą od materiału oraz osobistego upodobania. Ja pokaże Wam moje trzy ulubione i wg. mnie najprostsze, najtrwalsze i najszybsze:

1. Zawijanie do środka i fastrygowanie
2. Zawijanie na zewnątrz i fastrygowanie
3. Zawijanie do środka i łapanie na okrętkę

1. Zawijanie do środka i fastrygowanie

Jest to chyba najprostszy sposób zabezpieczenia szwu. Polega on na tym, że brzegi zawijamy do środka i zszywamy ze sobą fastrygom. Wygląda to tak:

Tutaj mamy nasze zszycie. Od szwu w górę to materiał, który zawsze zostawiamy na zabezpieczenia szwów. 

Potrzebne nam będzie żelazko oraz szpilek. Co prawda żelazko nie jest niezbędne jednak jeśli rozprasujemy materiał jest nam zdecydowanie łatwiej równo go złapać i zszyć. To samo tyczy się szpilek. 

Rozkładamy nasz materiał i rozprasowujemy żelazkiem. 

Następnie zawijamy go do środka jak na zdjęciach poniżej

Ja dla ułatwienia jeśli już go zawinę spinam go szpilkami by się nie rozlazł w trakcie szycia.

Teraz czas na zafastrygowanie

Efekt końcowy wygląda następująco

Zszywaliśmy oczywiście po lewej stronie. Tak wygląda to po rozłożeniu na stronę prawą – czyli tą właściwą. Jak widzicie takie zabezpieczenie szwu absolutnie nic nie zmienia. 

Podsumowując: zawinęliśmy brzegi do środka. Nie zmieniło nam to absolutnie nic jeśli chodzi o prawą stronę. Podwinięte brzegi nie są narażone na skutki ocierania się o siebie ( chodzi o te siapiące się niteczki ) co w praktyce oznacza tyle, że materiał nie powinien nam się pruć. Im ściślejsza będzie fastryga, tym lepiej i mocniej będą zabezpieczone szwy. 
Wydaje mi się, że ten sposób jest najlepszy jeśli chodzi o wełnę. Jest w miarę szybki i jako, że wełna się nie rozłazi tak mocno, nie musi być „super ścisły i dokładny”

2. Zawijanie na zewnątrz i fastrygowanie 

Jest to drugi ze sposobów w jaki zabezpieczać można szwy. Zdecydowanie bardziej wymagający czasowo niż ten pierwszy, ponieważ jest dwa razy tyle szycia. Mało tego – tutaj trzeba być dokładnym ponieważ zabezpieczający szew będzie widać trochę po prawej stronie. Ma on jednak duży plus – przylega ściśle do materiału i nic nie odstaje.

A więc zaczynajmy omówienie:

Kawałek zszytego lnu:

Jak w poprzednim wypadku musimy/możemy rozprasować sobie materiał żeby łatwiej było go zawijać

W poprzednim szwie zawijaliśmy brzegi razem do środka. Teraz każdy oddzielnie zawijamy na zewnątrz, tak by zawinąć to co się może siepać, oraz zasłonić właściwy szew:

Podpinamy szpilkami by było nam łatwiej zszywać

Dokładnie to samo robimy z drugim kawałkiem:

Na lewej stronie wyglądać to powinno w następujący sposób

A tak na stronie prawej

Czas na zafastrygowanie. Każdą część osobno. I tutaj należy pamiętać, że zszywając będzie ten szew widać po prawej stronie, ponieważ zabezpieczenie przyszywamy do głównego materiału, a nie jak a pierwszym przypadku pozostawiamy w środku. Dlatego zazwyczaj się robi to tak by po lewej stronie był większy szew, a po prawej mniejszy. 
Lewa strona:

Prawa strona

A oto efekty końcowe:Lewa strona

 Prawa strona

Jak widzicie całość przylega do materiału

Podsumowując: szew jest dobry i wytrzymały. Wydaje mi się, że na wełnie nie warto się w niego bawić, ale na lnie jak najbardziej. Dodatkowo należałoby jednak wybrać nitkę w kolorze naszego materiału, ponieważ będzie widoczna po prawej stronie ( co wg mnie jest wadą ). To zabezpieczanie ma jednak bardzo ważną zaletę: zabezpieczony kawałek nie odstaje, nie drażni ciała i o nic się nie zaczepia.


3. Zawijanie do środka i łapanie na okrętkę 

Ostatnia z metod, które stosuje jest chyba moją ulubioną. Jak każda ma swoje plusy i minusy. Minusem jest niewątpliwe fakt, że jak w przypadku pierwszym, odstaje oraz to, że idzie na nią sporo nitki. Jednak olbrzymim plusem jest to, że jest najbardziej wytrzymała i najsolidniejsza z wszystkich trzech. Jeśli patrzymy również na historyczność – takie przeszywanie jest turbo historyczne ( znaleziska ).

A więc do dzieła.

Kawałek przeszytego lnu

Rozprasowujemy 

I znów jak w przypadku pierwszym zawijamy oba brzegi do środka i spinamy sobie szpilkami 

Czas na zszywanie. I tutaj zamiast fastrygi szyjemy na okrętkę. Nie muszą być cudowne, idealne odstępy, ponieważ tego szwu nie widać po prawej stronie.

Efekt końcowy wygląda tak:Lewa strona

Prawa strona

Podsumowując: jest to bardzo mocny i trwały sposób zabezpieczania. Może nie wygląda jakoś pięknie, ale raczej nic go nie powinno ruszyć. No i jest historyczny 🙂 Jedyną wadą jest duża ilość zużywania na niego nitki oraz fakt, że nie przylega do głównego materiału. Nadal jednak pozostaje moim faworytem

Zestawienie na sam koniec

A na sam koniec zestawienie wszystkich trzech szwów zabezpieczających 🙂

Strona lewa

Strona prawa 

Pozdrawiam!
Aldis

Written by Nasze Średniowiecze