Okręty wikingów

Dzisiaj trochę historycznie. Jako, że jedną z moich pasji jest żeglarstwo postanowiłam przypomnieć sobie co nieco i ugryźć temat skandynawskich „morskich rozbójników” od strony wody. Znajdziecie tu, według mnie, dość ciekawe informacje o tym jak to wyglądało i co zachowało się dzisiaj z okrętów wikingów. 
Więc już bez przynudzania: 

OKRĘTY WIKINGÓW

Okręty to niewątpliwie jedno z największych i najpiękniejszych osiągnięć cywilizacji wikingów. Podobnie jak same umiejętności żeglarskie.Wikingowie uczyli się żeglarstwa na zamkniętym Morzu Bałtyckim. Doświadczenie z kolei zdobywali wypływając na otwarty, nieprzyjazny Atlantyk.

Budowa
Okręty wikingów były dużo lżejsze niż inne okręty w tych czasach. Dzięki temu wikingowie mogli pływać po płytkich jeziorach, a także w górę rzek. Oprócz tego, dzięki lekkiej konstrukcji, wojownicy mogli bez większych problemów wynieść łodzie na brzeg np. gdy konieczna była naprawa lub gdy trzeba było przejść z jednego akwenu wodnego do drugiego ( tzw. portage ). Dzięki temu kilkakrotnie udało się oblegać Paryż.Okręty były dwudziobowe. Dzięki temu można było bardzo łatwo i szybko zmienić kierunek żeglowania. Po prostu wiosłowano w drugą stronę i przenoszono pióro steru na drugi koniec. Ciekawym jest, że zawsze „montowano” je na prawej burcie. Właśnie stąd wzięło się dzisiejsze określenie „sterburty” ( burta nawietrzna, na której siedzi sternik ) i „portu” ( czyli burta zawietrzna, bez steru, którą przybija się do portu ).
„ Skandynawscy szkutnicy budowali łodzie z poszyciem klinkierowym ( inaczej poszyciem klepkowym, na zakładkę ), nakładając każdą kolejną klepkę tak, że przykrywała górną krawędź poprzedniej. Zapewniało to łodzi lepszą elastyczność na wzburzonych wodach (…). Dodatkową korzyścią z poszycia na zakładkę, było to, że kiedy okręt przecinał fale, bąbelki powierza przepływały wzdłuż kadłuba. Te 'poduszeczki’ sprawiały, że okręt stabilniej ślizgał się po wodzie.” Szpary pomiędzy deskami poszycia wypełniane były nasmołowanymi włóknami roślinnymi dzięki czemu statek chroniony był przed przeciekaniem, a drewno przed niszczącym działaniem wody.
Szkielet tworzył dębowy kil, do którego przymocowywano wygięte poprzeczne wręgi. Następnie tzw. metodą klepkową nakładano poszycie. Gwoździ używano tylko do zbijania pasów, natomiast całe poszycie przywiązywano do wręg giętkimi korzeniami świerkowymi. Dzięki temu zarówno szkielet, jak i kadłub były elastyczne. Dawało to niesamowite możliwości – statek wyginał się i skręcał pod naporem wody niczym żywa istota.
Ciekawym jest, że badając zachowane fragmenty okrętów wikingów, badacze odkryli, że żagle były wełniane, a nie lniane – powszechne i charakterystyczne dla tamtych czasów. Żagle szyte były z wodoodpornej wełny skandynawskich owiec – zapewniało to dużo większą wytrzymałość i elastyczność co pomagało rozwijać łodziom większą prędkość w trudnych warunkach.
„ Na łodziach wikingów lina do manewrowania żaglem była zrobiona z łyka lipowego lub skórzanych rzemieni, lecz nie wiemy, jak w szczegółach wyglądał takielunek okrętów wikińskich. Mogły mieć około dwunastu lin, którymi załoga manewrowała tak, żeby dzięki szybkiej zmianie pozycji żagla można było jak najlepiej wykorzystać siłę wiatru.
Kolejnym ciekawym, niespotykanym wtedy rozwiązaniem była budowa masztu, który był ruchomy. Można go więc było kłaść, stawiać, obracać w zależności od potrzeb i warunków pogodowych ( w dzisiejszych żaglowcach, szczególnie małych śródlądowych jachtach ruchomy masz jest standardem ).
Wikingowie kojarzeni są głównie jako „morscy rozbójnicy”. Nic bardziej mylnego! Dzięki swoim okrętom mogli żeglować rzekami, co sprawiło, że stali się realnym niebezpieczeństwem dla większości obszarów europejskiego kontynentu.

Jak budowano?
W trakcie budowy wikińscy szkutnicy posługiwali się siekierami o długim i płaskim ostrzu. Nie wykorzystywano ani zwykłych siekier ani pił. Klepki poszycia wykonywano rozszczepiając promieniowo długie świeżo ścięte pnie, co pozwalało uzyskać jednakowe klepki poszycia. Z drzew rosnących prostopadle do korzeni wykonywano elementy wygięte pod kątem prostym służące do umacniania wręg. Drzewa z łagodną krzywizną u podstawy stanowiły materiał na wręgi oraz stewę dziobową i rufową. Z wewnętrznej części pnia dębu wykonywano stępkę w kształcie litery T. Maszt w razie potrzeby był składany i układany na zamocowanych na pokładzie stojakach. Pozwalało to w usprawnić desant lub manewrowanie okrętem w wietrzny dzień. Na dziobie mocowano rzeźbioną głowę smoka lub węża (zależnie od tego czy był to drakkar (smok) czy snekkar (wąż). Rzeźba taka zakładana była w trakcie walki była doskonałą bronią psychologiczną i miała za cel uprosić bóstwa opiekuńcze o pomoc w bitwie. Te same figury zdejmowano przed wpłynięciem do macierzystych baz lub portów aby z kolei nie obrazić bóstw opiekujących się osadami i domami wikingów. Niekiedy na dziobie umieszczano metalową chorągiewkę która służy za wiatrowskaz.

Różnorodność okrętów
Błędnym jest myślenie, że okręty wikingów służyły tylko i wyłącznie do bitew morskich. Wręcz przeciwnie! Jest bardzo mało wzmianek o bitwach morskich toczonych przez tych dzielnych i groźnych wojów. Na wojnie statki służyły głównie do przewozu wojowników.
Sztuka szkutnicza rozwinęła się tak mocno, że wyodrębniły się „specjalistyczne statki” służące do różnych rzeczy i działań. I tak były okręty wojenne, statki handlowe, promy i łodzie rybackie. Ponadto istniał jeszcze podział na okręty żeglugi przybrzeżnej oraz okręty żeglugi pełnomorskiej oraz śródlądowej.
Świadczy o tym znalezisko dokonane w fiordzie Roskilde w 1957 roku, kiedy z jego dna udało się wydobyć resztki wielu typów okrętów zatopionych około XI wieku z nieznanych powodów. Ta różnorodność świadczy jak bardzo ludzie północy byli związani z morzem. Nie ma w tym nic dziwnego. Norwegia i Szwecja leżą na półwyspie, którego brzegi oblewają wody Morza Bałtyckiego, Północnego, Norweskiego i Barentsa. Dania to również półwysep, otoczony przez Bałtyk i Morze Północne. W całej Skandynawii rosły wielkie lasy, które dostarczały taniego surowca do budowy statków. Nie można było czerpać korzyści z rolnictwa, gdyż nie było ziem nadających się pod uprawę w ilości wystarczającej do przetrwania, a ostry, północny klimat im nie sprzyjał. Okres wegetacyjny był bardzo krótki i pochmurny. Czynniki te zmusiły mieszkańców do poszukiwania innych źródeł wyżywienia. Z tego powodu podstawą bytowania plemion stanowiło rybołówstwo i polowanie.

Określanie wielkości okrętów
Ciekawym jest kwestia określania wielkości okrętów. Dzisiaj określa się je podając miarę wyporności żaglowca/statku. W wieku wikingów wielkość określano za pomocą podania ilości miejsc wioślarskich, po jednej lub po obu burtach, na okręcie lub ( co było przyjęte przez Norwegów ) liczbą wioseł. I tak np.:„Dwudziestką – tvitugsessa, okręt poruszany czterdziestoma wiosłami. W Szwecji ten sam okręt nazywał się czterdziestką – fjaepaertiugsessa, gdyż jako wskaźnikiem posługiwano się ogólną liczbą miejsc wioślarskich na okręcie.

Rodzaje okrętów
Napisałam już, że nie było jednego rodzaju okrętów. Były łodzie rybackie, okręty wojenne czy handlowe. Chciałabym się teraz skupić na najbardziej szczegółowo opisanych rodzajach okrętów. Są to: Landskipy ( Sneka, Skeida, Drakkar ) Byrding, Karli, Freja, Knorr, Sexaeringr

Langskipy ( Sneka, Skeida, Drakar )
Landskipy zwane dosłownie „długimi okrętami” były typowymi wojennymi okrętami X wieku. Podzielone były na trzy klasy ( zależnie od wielkości i przeznaczenia ). I tak możemy tutaj wyróżnić:
1. Sneki (od snekkjur, snekkja – przeznaczone były do dalszych rejsów. Posiadały od 30 do 40 wioseł. „Długość jej wynosiła 27-28 m, szerokość około 5 m, zanurzenie około 1 m, wysokość burty nad linią wodną -1,7 m. Maszt takiego okrętu miał wysokość około 18 m, a powierzchnia żagla wynosiła około 130 m2. Okręt łącznie z wioślarzami mógł zabrać około 90 ludzi.

2. Skeidy ( od skeidir, skeid ) – również przeznaczone do dalszych rejsów jednak w przeciwieństwie do Snek, Skeidy były własnością osób możnych i bogatych. Posiadały od 40 do 50 wioseł.
3. Drakary ( od drekar, drek – przeznaczone do dalszych rejsów, okręty reprezentacyjne należące do wodzów, a podczas walk pełniły funkcję okrętów flagowych. Posiadały od 60 do 70 a nawet 120 wioseł. „Miały około 42-45 m długości, 7 m szerokości, zanurzenie do 2 m, maszty o wysokości około 24 m i żagle o powierzchni 230-240 m2, a załogi ich liczyły około 260 osób. Król duński Kanut I Wielki (1018-1035) miał prawdopodobnie okręt o 120 wiosłach, a jeśli informację tę, zaczerpniętą z sag uznać za wiarygodną, to długość okrętu wynosiłaby około 70 m.”
Cechą charakterystyczną drakkarów były rzeźby przedstawiające głowy smoków (stąd nazwa klasy tych jednostek) mocowane do dziobnicy podczas wyprawy – najprawdopodobniej w celu odstraszenia bóstw opiekujących się napadanymi miastami. Rzeźby te zdejmowano podczas powrotu – aby nie obrazić własnych „opiekunów”.
Oprócz tych trzech podstawowych typów Ladskipów, funkcje okrętów wojennych sprawowały również Małe Karli. Przeznaczone one były do żeglugi przybrzeżnej i obrony wybrzeża. Często jednak używane były również do transportu różnych rzeczy. Miały od 26 do 30 wioseł.
W statkach wojennych wioślarze siedzieli po obu stronach. Ochronę zapewniały im tarcze wojowników, które dodatkowo podwyższały wysokość burty. Cechą charakterystyczną łodzi wikingów był brak pokładu. Załoga spała w skórzanych śpiworach, a w wypadku deszczu rozkładano brezent na kształt wielkiego namiotu, który chronił ludzi przed ulewą.

SexaeringrSexaeringr był najmniejszą jednostką pływającą. Posiadał jedynie sześć wioseł.

Knorr ( Knara,knarr, knorr )
Największym osiągnięciem normańskiego szkutnictwa były pełnomorskie statki handlowe knörr, które dzisiaj nazwalibyśmy transportowymi. Bardziej pękate od swoich długich kuzynów, świetnie nadawały się do walki z falami i do przewożenia towaru. Ich wyporność wynosiła 40-80 t, a największe z nich mogły zabrać w rejs oceaniczny do 40 t ładunku. Właśnie tymi statkami ok. 1000 roku wyruszyła wyprawa kolonizacyjna Karlsefniego do Winlandii. Nimi też Grenlandczycy przewieźli na Winlandię bydło, załogę i prowiant i zabrali tony drewna w drodze powrotnej.
Wiosła stosowane były głównie w porcie więc nie potrzeba było dużej liczby wioślarzy i zwykle nie przekraczała ośmiu. Pełniły funkcję transportową przewożąc takie towary jak kły morsów, wełnę, miód, skóry itd. Podczas wojen i wypraw zaopatrywały okręty wojenne.
Jedyną względnie dobrze zachowaną knarę znaleziono w roku 1962 – wraz z dwoma okrętami wojennymi, statkiem handlowym i promem – w płytkich wodach Roskildefjordu w Danii. Archeolodzy przypuszczają, że jednostki te zostały tam celowo zatopione by powstrzymać nieprzyjaciół.

Freja
Frejami nazywane były mniejsze statki handlowo-transportowe ( promy ). Cechowały je podwyższone burty, które ułatwiały składowanie towarów.

Byrding
Małe statki handlowe przeznaczone do żeglugi w pobliżu lądu.

Należy tutaj wspomnieć, że okręty budowane były indywidualnie, na zamówienie zleceniodawcy i nie spotykało się dwóch takich samych. Okręty były w większości uniwersalne i służyły do kilku celów jednocześnie. Taki okręty nazywano skútaIch zaletami była duża szybkość i spora ładowność. Tylko bogaci mogli pozwolić sobie na okręty służące tylko jednemu celowi np. handlowi. Najwięcej odnalezionych przez archeologów statków ma zarówno cechy knorra, jak i drakkara.

Sławne okręty

Okręt z Gokstad
Jednym z najsłynniejszych okrętów wikińskich jest okręt z Gokstad. Wydobyty został w 1880 roku z kopca grobowego w południowej Norwegii ( fiord Oslo ). Pochodzi z drugiej połowy IX wieku. Jego właściciel, wódz, zmarły około 900 roku został pogrzebany wraz z kompletnym statkiem ( nie licząc masztu ). Znaleziono również szczątki zwierząt ofiarnych – 12 koni, sześć psów i kogut.
Okręt miał całkowitą długość 23,24 m, szerokość 5,20 m, wysokość 2,02 m i zanurzenie 0,85 m. Kadłub, wykonany w całości z dębiny, miał już stępkę, masywne ożebrowanie i poszycie z klepek. Te ostatnie ułożone były na zakładkę i wiązane nitami żelaznymi, a uszczelniano je pasmami z sierści zwierzęcej nasyconymi smołą drzewną. Na śródokręciu znajdował się, przymocowany do denników, stosunkowo duży, o długości 3,75 m, szerokości 60 cm i wysokości 40 cm, kloc drewna z gniazdem na maszt. Ponad gniazdem przymocowany był do usztywnienia poprzecznego jeszcze większy kloc, długości 5 m, szerokości 1 m i wysokości 42 cm, służący za jarzmo masztu. Sam maszt, wyciosany z sosny, miał średnicę 30 cm i długość około 13 m. W razie potrzeby, np. podczas przechodzenia okrętu pod mostami, maszt mógł być składany, a po minięciu przeszkody znów podnoszony. Do usztywniania go służyły wanty i sztagi – liny umocowane jednym, końcem do masztu, a drugim do burt i stew. Na maszcie podnoszono reję – poprzeczną belkę o grubości 25 cm i długości około 11 m, na której rozpinano żagiel, wykrojony z materiałów wełnianych.
Zasadniczym rodzajem napędu były jednak wiosła – po 16 sztuk na każdej burcie. Zaniechano dawnych sposobów wiosłowania „z ręki”, a zastosowano sposób dulkowy, opierając wiosła w specjalnych, otworach burtowych. Otwory te, o przekroju 12 cm, znajdowały się w obu burtach, na wysokości około 40 cm od podłogi, a liczba ich odpowiadała liczbie wioseł. Specjalne skośne szczeliny w otworach umożliwiały wciągnięcie całego wiosła do łodzi. Same wiosła wykonane były z drewna sosnowego, miały długość 5,30-5,80 m, a pióra ich były stosunkowo wąskie i krótkie.
Do prawej burty w części rufowej umocowany był ster wiosłowy. Ponadto po obu burtach biegła listwa z wywierconymi otworami, służąca do mocowania tarcz. Te ostatnie, malowane na żółto i czarno, ustawiano na zewnątrz burt. Okręt miał już kotwicę, wykonaną z żelaza, z drewianą poprzeczką. Długość trzonu kotwicy wynosiła 1,10 m, a poprzeczki 2,75 m. Do wyposażenia okrętu należał także trap długości 7,40 m, będący wąską kładką, wykonaną z jedliny.

Okręt z Osebergu (k.Oslo)
Znaleziony w 1903 r. okręt pochodzi z IX w. Posiada piękne zdobienia dziobu i rufy.

Okręt z Ladby
Znaleziony został w 1935 r. w miejscu pochówku lokalnego wodza. Jest to idealny przykład długiej łodzi (langskip). Okręt miał 20,6 m długości i 3,2 m szerokości, jedynie metr dzielił stępkę od krawędzi burt.

Okręt z Roskilde
Znaleziony w 1997 r. Pochodzi z 1025 roku n.e. z czasów panowania Kanuta I Wielkiego który zjednoczył Danię, Norwegię, południową Szwecję i Anglię w jedno wikińskie imperium. Jest to niewątpliwie największa z dotychczas odkrytych jednostek. Mierzący 35 m okręt to typowy przykład langskipa opisywanego w sagach staro skandynawskich. Według tych sag stosunek długości do szerokości w łodziach wikingów wynosił 6:1 a nawet 11,4:1.

Okręty ze Skuldelev
Okręt znany jako Skuldelev 2 był typowym okrętem wojennym. Sunął nisko nad wodą więc gdy miał opuszczony żagiel był ledwo widoczny dla wroga. Doskonale nadawał się do najazdów przybrzeżnych. Okręt ten mierzył 29 m i zanim został zatopiony, odbył najmniej jedną dalekomorską podróż. Nosił także ślady wielosezonowego użytkowania.
W drugiej połowie XI wieku mieszkańcy duńskiego miasta Skuldelev zablokowali wąski kanał prowadzący do ich domów. Zrobili to poprzez zatopienie pięciu starych okrętów ( dwa handlowe, dwa wojenne i jeden rybacki ). Odkryte zostały przez archeologów w 1960 roku i przyniosły wiele istotnych informacji o okrętach.

Nazwy okrętów
Statek był dla wikinga tym co dla rycerza jego koń i szabla. Nic więc dziwnego, że nadawali swoim statkom imiona ( zwyczaj ten zachował się do dzisiaj ). „Z przekazów źródłowych znane są Bizon, Żuraw, Rumak z Wiosłami czy Kroczący Zamaszyście. Dwie pierwsze nawiązywały do kształtu dziobnic, pozostałe opiewały szybkość statku. Słynny okręt wojenny norweskiego króla Olafa Tryggvasona (995-1000) nazywał się Długi Wąż. Według Snorriego Sturlusona był on rekordowo długi, zbudowany na wzór drakkara, a jego dziobnica i tylnica były pozłacane.

Statek jako trumna
Pogańscy Skandynawowie zabierali do grobu to co było dla nich najcenniejsze. Okręt służył wikingowi za życia do podróży do odległych krain. Po śmierci miał go przewieźć do krainy umarłych. Nic więc dziwnego, że najbogatsi żądali by statek został „pochowany” razem z nimi. Najczęściej był on jednocześnie stosem pogrzebowym i spalał się razem ze swoim właścicielem. Były jednak przypadki, że statek był traktowany jako trumna i przysypywany ziemią. Tworzono wtedy olbrzymie kopce. W rodzinach mniej zamożnych statek przekazywało się kolejnemu pokoleniu, a na grobie oznaczano go symbolicznie np. poprzez ułożenie kamieni.



Bibliografia:
1. „Zaginione światy – Wikingowie” – J.M. Clements2. „Długie łodzie wikingów” – praca dyplomowa” – A. Stępień3. „Długie łodzie wikingów” – John R.Hale4. „Architektura Okrętów” – W.Urbanowicz5. „Wikingowie”: Świat Nauki nr. Kwiecień 1998 – H.Holender6. http://www.zaglowce.ow.pl
7. http://den.vikingkings.com

Written by Nasze Średniowiecze